Oj dawno mnie nie było, ale regularnie podglądam wasze blogi i staram się zostawiać komentarze. Tytuł posta mówi sam za siebie i odzwierciedla własnie moją eklektyczną duszę, bo w tym poście będzie wszystkiego po trochu, no może nie wszystkiego, ale dużo.
Zacznę od tyło bowiem pogoda ostatnio dopisała i trzeba było trochę zaangażować się w prace ogródkowe. Więc pielenie, sadzenie, koszenie i najważniejsze choć dość smutne, musiałam wyciąć duże drzewko , igiełkowe bo zagrażało mojemu domowi. Nie uwieczniłam tego na zdjęciach bo i tak chciało mi się płakać. No ale cóż drzewo i tak było uszkodzone po ostatniej burzy i groziło, że złamie się na dom. Został tylko pieniek i muszę go jakoś zamaskować bo straszy.
A teraz zmiana tematu. Moja czereśnia wydała choć trochę owoców i oto pierwsze moje zapasy na zimę.
Skoro jestem przy temacie kuchni to pokaże jeszcze słoiczek na przyprawy.
Przez ten czas też dużo działałam i zaraz będę się wam chwalić. Na zdjęcie niestety nie załapała się herbaciarka zrobiona na zamówienie w lawendowe motywy i misa, choć tej oststniej zdjęcie koleżanka obiecała mi przesłać. I o tym też będzie później bo do kompletu robię lampiony.
Otrzymałam też dużo zamówionego towaru a między innymi przyszła oczekiwana z niecierpliwością bindownica, no i oczywiście od razu musiałam ją wypróbować. Oto efekt, nie do końca mnie satysfakcjonujący, ale jak na pierwszy raz może chyba być. Muszę na pewno dokupić mniejsze kółka bo zamówiłam sobie za duże, myślę jednak, że na duże albumy je wykorzystam. Zrobiłam adresownik na adresy z zabaw wymiankowych, bo a "nóż, widelec" się jeszcze przydadzą.
Przód
Tył
No i oczywiście decupagowałam, najpierw komplecik z motywem, który chodził za mną od dawna i doczekał się na zagospodarowanie.
Na warsztatach doskonaliliśmy spękania jednoskładnikowe i muszę przyznać, że niezamierzenie, ale dość ciekawie wyszedł mi całkiem fajny efekt z motywem, który dostałam od wymiankowej mej pary Moniki z wymianki słonecznikowej.
No i na koniec herbaciarka, z której jestem strasznie dumna, bowiem napracowałam się przy niej okrutnie. A co się na pieroniłam, bo nie mogłam znaleźć odpowiednich kolorów, no ale jest i mnie się podoba, ciekawe czy i Wam przypadnie do gustu.
Środka nie pokazuje, bo ponieważ góra jest dość strojna, to środek jest ascetyczny. No i dobrnęliśmy do końca, dziękuje tym, którzy wytrzymali. Dziękuję za przemiłe komentarze i witam nowych obserwatorów. Miłej reszty niedzieli życzę i do następnego.