Etykiety

środa, 16 stycznia 2013

Nowy rozdział

Witajcie moi kochani.
Znowu muszę odkurzyć mój blog, ale chyba już się zdążyliście przyzwyczaić do moich czasowych nieobecności. Niestety lepiej nie będzie. Ja normalnie pracuje tzn. 8 godzin, zanim przyjadę do domu zanim siądę do moich prac to już nie starcza czasu na pisanie.A skąd ten tytuł, ano stąd że nowy rok to zawsze zaczyna się coś nowego choćby to była kontynuacja czegoś starego, ale dla mnie to poczucie zaczynania czegoś nowego z nadzieją że będzie lepiej, więcej itd......
Ale do rzeczy.

Jeszcze przed świętami miałam zamówienie na kilka rzeczy, z których niestety nie wyrobiłam się w czasie i jeszcze kończę jedno zamówienie. Jednak to co już zrobiłam mogę już pokazać bo trafiły do adresatów.

Zacznę od tac na nóżkach. Tą tacę poniżej zrobiłam dla mojego syna. Kiedyś zaopatrzyłam się w tą serwetkę, a potem pukałam się w czoło "no i do czego ty to wykorzystasz kobito?"
 Na szczęście mój syn  lubuje się w smokach i taki motyw sobie zażyczył i..... ta dam serwetka już wykorzystana, do tego spękania jednoskładnikowe i wyszła moim skromnym zdaniem całkiem całkiem, jak sądzicie?










Następny była zamówiona przez koleżankę, niestety za cholerę nie mogłam zrobić jej zdjęcia bo albo odbijała światło albo kolor wychodził zażółcony i niestety mogę pokazać tylko jedno zdjęcie, które i tak nie jest idealne. Taca z motywem na życzenie i ze spękaniami dwuskładnikowymi, których nie za bardzo widać na zdjęciu.



A teraz chustecznik, z motywem, który ostatnio szalenie mi się podoba do zamówienia jeszcze muszę wykonać jeszcze jeden lawendowy, jest obecnie na moim warsztacie.


Tak wygląda od góry

A tak z boku


Ten pojemniczek ma służyć na spinacze i coś do pisania.





No i docieram do końca zamówiona była butelka z motywem który już wykorzystywałam na butelce i pani chciała taką samą. Jak wiemy w decoupage nic nie wychodzi tak samo więc z motywem tym samym ale odcień szarości inny więc pokazuję jeszcze raz.





I to by było na dzisiaj tyle, cały czas coś robię, uczę się też nowych rzeczy, którymi pochwalę się innym razem. Dziękuję wszystkim zaglądającym do mnie i zostawiającym najmniejszy ślad bytności, który zawsze mnie cieszy.
I jeszcze jedno w lutym będzie rok istnienie mojego bloga, jeśli mi się uda to chcę przygotować niespodziankę dla Was.
Pozdrawiam i do następnego.

niedziela, 23 grudnia 2012

Magia świąt

Witajcie.
Oj długo mnie tutaj nie było, oj długo. Właściwie sama nie wiem od czego zacząć. Nie próżnowałam, bo przygotowywałam się do kiermaszów świątecznych,  musiałam też wywiązać się ze zobowiązań. Niestety nie zdążyłam z wszystkimi bo choroba mi przeszkodziła. Robiłam zamówienia tak szybko, że niektórym pracom nie zdążyłam zrobić zdjęć. Ale o pracach będzie kiedy indziej bo cały ten czas już zdominowały święta, które u mnie raczej dość nietypowo bo chorobowo. Na nic nie mam sił ani ochoty. Podglądam wasze blogi i podziwiam wasze przygotowania, jak daleko już jesteście, a ja w powijakach. Niestety w tym roku będzie u mnie bardzo skromnie. Wykorzystując dzisiejsze lepsze samopoczucie zrobiłam stroik na stół wigilijny, wieniec na drzwi 
( bardzo spóźniony) i parę małych stroików do innych pomieszczeń mojego domu. Na pokazanie nadają się jedynie te wymienione, a więc:



stroik na stół



Stroik na drzwi


Parę zbliżeń






No i choinka  w tym roku trochę eco bo z serduszkami zrobionymi notabene na kiermasz, ale nie znalazły uznania wśród kupujących więc zawisły na mojej choince i dobrze bo mnie się one bardzo podobają.


Ach zapomniała bym, na choince są też słomiane ozdoby, które dostałam na urodziny od mojej psiapsióły Ani.










No i na koniec klikając na zdjęcie poniżej odczytacie życzenia świąteczne, które przygotowałam  dla Was, moi kochani podglądacze i stali bywalcy.

Buziaki ::):):):)





piątek, 16 listopada 2012

Warsztaty i butelkowo

Witajcie

Zaraz na początku chcę ogłosić moje i koleżanki Ani warsztaty, które odbędą się... a no poczytajcie sobie



Zapraszam chętnych  do zgłaszania się bo czasu zostało już niewiele. Na bocznym pasku macie też informację ale zdaje się że jest problem z widocznością zdjęcia, ale wklejam link który przekieruje bezpośrednio do ogłoszenia i możliwości zarejestrowania się Tutaj


To tyle ogłoszenia z zaproszeniem, a teraz troszkę się pochwalę tym co zrobiłam. Wzięło mnie na butelki, ale też na świeczniki.

Ta butelka najbardziej mi się podoba z tych co zrobiłam, choć to jest wyłącznie subiektywne wrażenie bo być może że komuś innemu spodoba się inna, ale ta do mnie jakoś przemawia. Motyw nie jest z serwetki tylko z internetu i robiłam transfer, do tego serwetka ryżowa i domalowywane tło. Jeszcze muszę położyć z parę warstw lakieru, ale to później, bo chciałam już wam pokazać jak wyszła, podobnie z resztą z pozostałymi butelkami.










Ta butelka to już klasyka, motyw - serwetka ryżowa, która bardzo mi się podoba, i spękania dwuskładnikowe, wypełnione złotą porporiną no i lakier z rozpuszczalnikiem





No i ostatnia jeśli chodzi o butelki, maleńka buteleczka w moje ulubione zwierzaki, z motywem róż (coś ostatnio mnie bierze na róże) a do tego pasta strukturalna pociapana pastą postarzającą w kolorze brązu.





Ten świecznik powstał jako komplet z butelką choć niekoniecznie, z tym, że tutaj na dwóch bokach położyłam pastę strukturalną na uprzednio położonym preparacie do spękań, a dwie pozostałe ścianki pozostały  "nie ruszone", tylko z naklejonym motywem.





A tu się dzieje....
W ramach ćwiczeń z efektem marmurku, dwie ścianki tego świecznika ozdobiłam na marmurek, a dwie ze spękaniami jednoskładnikowymi z tym, że nakładałam drugą farbę gąbeczką i dlatego wyszły takie delikatne. Na marmurku dodatkowo jest motyw.










I to wszystko na dziś. Wybaczcie za ilość zdjęć , ale nie mogłam się zdecydować które lepsze więc zamieściłam ich ciut więcej.
Dla odmiany teraz trochę szyję więc wkrótce pokażę co naszyłam.

Dziękuję za miłe komentarze i że do mnie zaglądacie. Pozdrawiam cieplutko i do następnego.

poniedziałek, 5 listopada 2012

Wianki

Witajcie moi kochani.
Przede wszystkim bardzo dziękuję wszystkim za ciepłe słowa pod postem "Zosia" oraz za gratulacje. Jesteście bardzo miłe i życzliwe co do mojego wyglądu. Przyznam, że matka natura trochę zakpiła ze mnie, że na tą babcie nie wyglądam, ale nie gniewam się na nią za to:), wręcz przeciwnie chwalę sobie, a czasem przysparza mi to zabawnych sytuacji.

Słowo się rzekło pokazuję co jeszcze "zmalowałam" w ostatnim czasie. Tytuł posta wskazuje, że będą to wianki a jakże nie jeden bo już wspominałam, że jak robię to hurtem i pokażę Wam jak je tworzyłam.
Gdzieś na necie podpatrzyłam, że podstawę można zrobić z gazet, a ponieważ gazet ci u mnie dostatek więc zabrałam się za kręcenie.



Kiedy skręciłam podstawę i związałam, następnie wyciętymi paskami gazety objechałam mój wianek dookoła, by nadać grubości, a potem objechałam go sznurkiem, jak widać na zdjęciu.






 Na gotową podstawę klejem na gorąco naklejałam co się dało, ale głównie dary jesieni, bo jeszcze ta "pani" u nas jest.




I oto on gotowy wianek, który będzie witał gości zaglądających do mojego domu.



W miejscu przeznaczenia.

Drugi bliźniaczo podobny do pierwszego zrobiłam zrobiłam dla mojej koleżanki z pracy, która często mnie czymś obdarowuje i to w rewanżu zrobiłam dla niej.



Muszę Wam powiedzieć, że była zaskoczona i bardzo się ucieszyła na jego widok, znaczy się wianka, co sprawiło mi ogromną radość, lubię widzieć ten błysk oka i uśmiech zadowolenia osoby z darowanej rzeczy.

No a trzeci wianek powstał z myślą o łazience. Od lutego czekały muszelki i inne znaleziska z pobytu nad morzem żeby je zagospodarować i własnie nastąpił ten moment.



Ja pierdziu!!!, jak ja nie cierpię takiej pogody, że nie można zrobić porządnego zdjęcia. Moja łazienka jest w pięknym odcieniu niebieskiego, a tu wyszło jakiej szare cudactwo. No cóż musicie mi wierzyć na słowo, za to wianek bardzo przypadł mi do gustu i jestem zadowolona i dumna z siebie, bo osiągnęłam zaplanowany efekt.

Ale to nie koniec. Postanowiłam poćwiczyć też efekt marmuru w decu i pokażę pracę, która w pewnym stopniu mi wyszła, jedynie z żyłek nie jestem do końca zadowolona, ale jeszcze poćwiczę.





A na koniec pokażę jeszcze posłanko dla zwierzaka, które zrobiłam ze starego swetra, nie jest to mój pomysł koleżanka na fejsie zamieściła zdjęcie takiego posłanka i musiałam go wypróbować. Robi się go bardzo szybko i gratuluje komuś pomysłu bo jest bardzo fajny. To posłanko zaadoptował mój kot Puma (czarny) no i teraz muszę zrobić jeszcze jedno bo Puma nie chce się podzielić z Rudzielcem.



Te włosięta na nim świadczą, że jest już zamieszkały i używany.

Ależ się rozpisałam, na dzisiaj to już koniec. Pozdrawiam wszystkich cieplutko, jeszcze raz dziękuję za miłe komentarze i do następnego.

niedziela, 4 listopada 2012

Zosia

Witajcie.
Trochę mnie nie było,ale miałam bardzo ważny powód. Byłam bardzo zajęta a to za sprawą...



Tej ślicznej kruszynki - Zosi, mojej wnuczki. Jestem przeszczęśliwa, ponieważ w mojej rodzinie rodziły się same chłopaki, ja mam dwóch synów, a mój brat 3 synów, ani jednej dziewuszki, ale jest, wreszcie jest dziewczynka.



No a tu moje wnuki w komplecie, Jakub i Zosia.

Ale nie myślcie, że nic nie robiłam, właściwie to sama nie wiem kiedy znalazłam czas na tworzenie i parę rzeczy powstało, a dziś pokażę tylko notesiki, bo już padam na nos. Następnym razem pokażę resztę.

Już od dawna nosiłam się z zamiarem uporządkowania moich wypróbowanych przepisów kulinarnych no i wreszcie nastąpił ten moment, że  sobie zrobiłam mój własny, prywatny przepiśnik.




Kolory trochę wyszły przekłamane, bo w realu to piękny kolor zielony, a tu wyszedł nijaki,  nie wiem czemu, może zbyt jasne tło?







A ponieważ rzadko robię coś tylko pojedynczo to idąc za ciosem zrobiłam jeszcze jeden.









Wrrrr, no normalnie nie mogę patrzeć na te zdjęcia, musicie mi to wybaczyć, postaram się następnym razem o lepsze ujęcia.
Na dzisiaj to wszystko , wkrótce pokażę resztę moich prac, wspomnę tylko że wreszcie zagospodarowałam moje morskie skarby z lutowego pobytu ( jeszcze trochę i minie rok) nad morzem.
Pozdrawiam zaglądających i tych, którzy zostawiają ślad swojej bytności u mnie, bardzo za to dziękuję i do następnego.