A jest to stolik, którego przysmyczyłam nie powiem skąd (tajemnica) przed metamorfozą.
No i oczywiście po metamorfozie. Stolik oczywiście z przeznaczeniem do mojego kącika warsztatowego, co bym miała gdzie układać np. gotowe prace albo prace w przygotowaniu, to jeszcze "w praniu" wyjdzie.
Stolik po oszlifowaniu najpierw pomalowałam na kolor niebiesko-szary a raczej bardziej bliżej nie określony, a następnie po wyschnięciu drugiej warstwy pomazany świeczką na rantach i pobielony też ze 3 razy. A potem już szlifowanko na rantach, przyklejenie motywu i lakierowanie, proste nie?
Wierzcie mi, że były momenty, kiedy myślałam, że się poddam. Trudno, myślę sobie, schrzanię stolik. Na szczęście wytrwałam i teraz jestem bardzo dumna z mojego stolika. A pochwale się wam, że jeszcze czeka na metamorfozę półka i wielki wiklinowy fotel, już się nie mogę doczekać.
Miłego świętowania i pięknej pogody, u mnie na razie dopisuje mimo, że straszyli deszczami. Zapraszam też chętnych na zabawę "Podaj dalej", szczegóły jeden post niżej. Pa pa.
Stolik wygląda prześlicznie
OdpowiedzUsuńO i przy okazji złapałam 1000 na liczniku
OdpowiedzUsuńA więc o to chodzi z tym licznikiem, no to chyba się jakiś prezencik należy hihi. Wyślij mi Dianko adres na maila to cosik Ci ładnego wyśle
OdpowiedzUsuńSuperowy, ladnie wyszlo :)
OdpowiedzUsuńśliiiiiczny ten stolik :) ja mam w piwnicy bardzo stara komode ktora trzeba odremontowac, nie znam sie na tym ale bede probowac :)
OdpowiedzUsuńzapraszam na moj candy :)
http://krzyzyki.blogspot.com/
Oj ja sie cieszę że się nie poddałaś ,wyszedł ci niesamowicie. ja mam stare biurko i chyba też cosik z nim zrobie . Jak znajde czasu troszkę.Pozdrawiam Cie serdecznie.
OdpowiedzUsuńNiezwykle udana metamorfoza, bialy to jest to!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam